czwartek, 10 lutego 2011

Dzień drugi - grzybobranie.

Pan grzyb

kuchnia, dzień 1
Dzisiejszy dzień poświęcony sprzątaniu. Zdjęcia, które widziałyśmy przed wyjazdem, wysłane zresztą do nas przez poprzednich mieszkańców, ukazywały przepiękne, przewspaniałe warunki do życia... a co zastałyśmy? Metrażowo podobne, owszem, lecz podpicowane photoshopem miejsce, które poza nami zamieszkuje również wielki, wiekowy, grubaśny pan grzyb wraz z całą rodziną. Myślę, że przyda się również informacja, że 3 Polki wskoczyły na miejsce 3 facetów, którym widocznie porządek absolutnie nie był potrzebny do niczego. Naprawiałyśmy 

Pani grzybowa z rodziną
Living room,
tzw. zdjęcie przed
pół dnia samą kuchnię, po czym załamane stwierdziłyśmy, że należy iść na obiad. Yacine z dobrego serca doradził nam Çiğ Köfte – kawałki czegoś na liściach sałaty plus lawasz – ormiański chleb wyglądem przypominający naleśnik. Byłyśmy przerażone, bo w smaku jest to coś, czego po prostu nie da się zapomnieć :D rękę bym sobie dała uciąć, że to surowe 

mięso z baranka, ale na szczęście okazało się, że jest to zabronione i teraz można to robić tylko ze zmielonych warzyw z kaszą. Co niestety nie zmienia faktu, że Aga zrobiła się zielona i musiała zmienić to cudo na jej ulubionego Tavuk Döner, czyli kebaba z kurczakiem :P dzień zakończyłyśmy kupując karton Baklavy – Emily rozejrzała się 
 Çiğ Köfte
Baklava
po baklavowym sklepie, spojrzała na Pana i przy pomocy dłoni oznajmiła: „this, this, this, this, this, this and this – 3” :D i tak oto powstało cudo, które przedstawiamy na zdjęciu i od którego jesteśmy już całkowicie uzależnione. AAAA!! Dziś też zauważyłyśmy coś, co jest dla nas zupełną nowością – żółte skrzynki z zielonym guzikiem na słupach wysokiego napięcia. W ten oto sposób, proszę Państwa, można sobie zamówić turecką taksówkę :D dziękujemy za uwagę i do jutra!

tureckie dziwy - TAKSI




1 komentarz: